My Tamagotchi is Dead

Plastikowa scena zbrodni z zaniedbania: rybka albo kotek domagają się uwagi, budzą się głodne, w brudnym cyfrowym pokoju. Nawet jeśli trafią na idealnego opiekuna, ich śmierci nie da się uniknąć, przyjaciel z pikseli nie wytrwa nawet miesiąca. Po jakimś czasie ginie też samo jajko tamagotchi, najpierw na miękko – zawierusza się w jakiejś kieszeni albo w szufladzie, a potem już całkiem poważnie: mieszkańca plastikowego jajka nie da się już obudzić, więc plastikowy kadłubek trafia do kosza. W ostatniej podróży spotyka nowych kompanów – bezcielesną rączkę, malutki owoc nieznanego pochodzenia, figurkę z jakiegoś dziwnego kompletu, prawdziwy kalejdoskop odcieni syntetycznych barwników i materiałów. Znacie? To posłuchajcie: komuś brak rozumu, komuś serca, a komuś odwagi, a jednak krocząc wspólnie drogą są w stanie przezwyciężyć wszystkie przeciwności losu. Wróć, to nie ta bajka: nie tylko lew, ale i pozostali dzielni przyjaciele nie przetrwają spotkania z ognistą kulą. Plastik topi się szybko, chociaż rozkłada się powoli – tylko jeśli tamagotchi, rączka i owoc wytrzymają pierwsze piekielne płomienie, mają szansę na życie wieczne.

txt by Martyna Nowicka